Zaciszne miejsce Jacqui

Jacqui de la Rose

-Ależ ja zawsze potrafię podsumować człowieka. - Wybuchnęła śmiechem.
-Boże, chyba nie powinnam tak na niego najeżdżać, nie sądzisz? - Wydukała przez śmiech.

Nicole Mitchum

- nie wiem to nie mój brat - wyszczerzyła się - ja na szczęście nic złego a Davidzie powiedzieć nie mogę.

Jacqui de la Rose

-O Davidzie? - Zatrzepotała teatralnie rzęsami i spojrzała przed siebie.

Nicole Mitchum

- Mój brat. Bo jakby nie było mam szczęście być posiadaczką starszego brata.

Jacqui de la Rose

Roześmiała się.
-O ile macie podobną urodę to, no cóż... niezłe ciacho.
Wybuchnęła śmiechem.

Nicole Mitchum

- Ma zamiar mnie odwiedzić, więc go pewnie poznasz. Ale on jest akurat kompletnym przeciwienstwem Aarona. Ma jedną dziewczynę od iluś miesięcy i jak narazie chyba ne ma zamiaru się z nią rozstawać. Ale nie jest do mnie podobny - zaczęła się śmiać.

Jacqui de la Rose

-Och.. - Udała zawiedzioną, ale po chwili się uśmiechnęła.
-Czyli mówisz, masz takie szczęście posiadać idealnego starszego brata? - Powiedziała i oparła się o ławkę.

Nicole Mitchum

-Taaak - uśmiechnęła się - włąsnie takiego o jakim marzą jedynaczki albo posiadaczki młodszego rodzeństwa.

Jacqui de la Rose

Roześmiała się.
-Świetnie... - Powiedziała przez śmiech. - Tylko moi rodzice mogli spłodzić najpierw takiego prymitywa jak A. - Jeszcze głośniej się roześmiała.

Nicole Mitchum

- Ale przynajmniejsz masz tą świadomość, że jesteś ta lepsza - powiedziała przez śmiech

Jacqui de la Rose

-Aj... Pewnie każdy myśli, że jesteśmy sobie warci. - Westchnęła i wzruszyła ramionami.

Nicole Mitchum

- Nie wiem, nie poznałam was tak dobrze. - uśmiechnęła się

Jacqui de la Rose

Zachichotała.
-To poznasz. - Pokazała jej koniuszek języka.

Nicole Mitchum

- skąd ta pewność? - zaśmiała się

Jacqui de la Rose

-Skąd? No wiesz... Znam, życie... - Znowu się roześmiała, ach, czyżby z rana na procentach?