Pola truskawkowe

Jacqui de la Rose

Rozpromieniła się. - Z chęcią.

James Davies

Podeszli.
- To jakie bierzesz bella? - zapytał dalej trzymając ją za rękę.

Jacqui de la Rose

Wydęła usta. - To dla mnie waniliowe i... - Przejechała palcem po szybie. - I karmelowe. - Powiedziała w końcu.

James Davies

- A dla mnie cytrynowe i może czekoledowy - powiedział, zapłacił i podał dziewcyznie jej loda. Usiedli na ławce.
- Smacznego - odarł i zaczął jeść swojego loda.

Jacqui de la Rose

-Dziękuję, tutusiu. - Zachichotała i polizała loda.

James Davies

- Tylko nie tatusiu, bo wyjdze, że to - tu delikatnie ją pocałował - to kazirodzwo - powiedział i pokazał jej język.

Jacqui de la Rose

-Hm... - Dała mu czułego całusa. - To... - Przewróciła oczami. - tylko obdarzanie innych swoim uczuciem.

James Davies

- Ładnie powiedziane, ale i tak wolę praktrykę - powiedział i znowu ją pocałował.

Jacqui de la Rose

Zaśmiała się i ugryzła loda. - Wiesz, nie lubię być sentymentalna... Ale poprawiłeś mi humor. - Pocałowała go w podzięce w policzek.

James Davies

- No wiesz... Od tego tu jestem - powiedział i zmierzwił włosy - Idziemy gdzieś czy zostajemy tu? - zapytał i popatrzył jej w oczy.

Jacqui de la Rose

-Idziemy... Ale, co do tego, gdzie... To nie mam pojęcia. - Powiedziała beztrosko.

James Davies

- To tak jak ja... Dlatego zostawiam wybór mojej księzniczne - powiedział pokazując jej język.

Jacqui de la Rose

Zarzuciła mu ręce na szyje i dojadła wafelek. - Cóż.. A, na co masz ochotę? - Zapytała chrapliwym głosem.

James Davies

- Hmmm... No na co ja mogę mieć ochotę? - powiedział udając, że sie zastanawia - Napewno na to na przykład - tu pocałował ją delikatnie - Albo i na to - odarł muskając ustami jej szyję.

Jacqui de la Rose

-Jesteś taki przewidywalny... - Zaśmiała się. - Ok, chodźmy do mnie. - powiedziała i pociągnęła go za rękaw.

/zaczne