Posiadłość państwa de la Rose

Aaron de la Rose

-Och, co się stało? - Powiedział troskliwym głosem do niej podchodząc. Zgasił papierosa o podeszwę buta i pogłaskał po policzku Jacqui.

Jacqui de la Rose

Odsunęła się od niego. - Po prostu za dużo wypiłam... - mruknęła i usiadła na łóżku A.

Aaron de la Rose

-Czyżby? - Uniósł brew. - Chcesz o czymś pogadać? - Zaśmiał się i usiadł obok niej.

Jacqui de la Rose

-Może... - Przytuliła poduszkę do brzucha. - Wiesz... Ja się zakochałam. - Wypaliła i uniosła wzrok na sufit.

Aaron de la Rose

Roześmiał się. - Kochanie, ty nie jesteś zdolna do miłości. Żaden chłopak, a przynajmniej znając ciebie, nie jest odpowiedni. - Pocałował ją w czoło. Nie traktował poważnie.

Jacqui de la Rose

-ty nic nie rozumiesz... - rozmarzyła się. - Wiesz... ja się z nim kochałam, i... - zrobiła pauzę. - Było cudownie... - Parsknęła śmiechem.

Aaron de la Rose

-Jacqui? - Zapytał opadając obok niej. - czy ty wiesz, co zrobiłaś? na pewno to było... hm. przemyślane? - spoważniał i wydawała się być zasmucony.

Jacqui de la Rose

-Czy było przemyślane? Nie. - Zaśmiała się. - Ale było mi tak dobrze, że gdybym miała zadecydować drugi raz nie zmieniłabym tego. Więc... wydajesz się czymś przybity. Co się dzieje?

Aaron de la Rose

-Nic. - Mruknał. - Znam go? - Zapytał i podszedł do okna.

Jacqui de la Rose

-To James, którego poznałeś gdy wpadłeś do domu i nas złapałeś. - Zachichotała. - Ale teraz wybacz, idę na miasto. - Powiedziała wychodząc z pokoju.

Aaron de la Rose

Potrząsnął głową i podkręcił muzykę.

Jacqui de la Rose

Weszła z powrotem do domu, zamknęła się w swoim pokoju i... rysowała J?

Aaron de la Rose

trzasnął drzwiami i wyszedł

Jacqui de la Rose

Weszła rozebrała się do naga. Zasnęła w swoim ciepłym łóżeczku po wcześniejszym prysznicu.

Jacqui de la Rose

Obudziła się w pewnym momencie. Śniła o Jamesie. Musiała go narysować po raz kolejny. Miała wenę, więc szkicowała. Wzięła niebieskie pastele i wyczarowała dość awangardowy [link widoczny dla zalogowanych].