Posiadłość państwa de la Rose

Jacqui de la Rose

Przeciągnęła się. Leżała przez chwilę w bezruchu, ale po chwili złapała za komórkę leżącą obok niej. - Co?! Pierwsza?! - Wrzasnęła. - Marisa!!!! - Zawołała pokojówkę. Ta przyszła do niej ze... śniadaniem. Och, jak miło.
Jacqui wzięła prysznic i poszła na jakże ambitne zakupy.

Aaron de la Rose

Chodził leniwie po pokoju. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. Opadł na łóżko i słuchał jak zwykle jakiegoś punku.

Jacqui de la Rose

Jacqui wróciła do domu.
-Przynieś torby do domu. - Nakazała kamerdynerowi.
Sama poszła wziąć prysznic.

Aaron de la Rose

-Hej. - Rzucił z pokoju słysząc Jacqui.

Jacqui de la Rose

-Czeeeść. - Powiedziała idąc w kierunku jego pokoju. Była owinięta w ręcznik, miała turban na głowie.

Aaron de la Rose

Roześmiał się na widok J.
-Nie, no... Fajnie wyglądasz. - Powiedział przez śmiech, ale spoważniał.'
-Coś ty znowu nakupowała, co?

Jacqui de la Rose

-Ha... Ha... Ha! - Warknęła i przytrzymała ręcznik.
-Co kupiłam? - Udała, że się zastanawia. - Same najpotrzebniejsze rzeczy. - Pokazała mu język.

Aaron de la Rose

-Jasne? - Wydął usta. - To gdzie masz dla mnie coś dla Sereny? - Zapytał robiąc maślane oczka.

Jacqui de la Rose

-Aaron. Znam te spojrzenie! - Warknęła i zarzuciła na siebie szlafrok. Zręcznie zdjęła spod spodu ręcznik. Usiadła na łóżku obok Aarona.
-Chyba nie chcesz, żebym szła z tobą...

Aaron de la Rose

-Och, tak, tak. Na zakupy. - Przyznał.
Roześmiał się. - Oj... Przecież to lubisz.

Jacqui de la Rose

Przełknęła ślinę.
-Raz kozie śmierć. - Zachichotała.
-Co chcesz kupić? - Dodała wstając.

Aaron de la Rose

-Nie wiem. - Wzruszył ramionami. - A, co mógłbym kupić?

Jacqui de la Rose

-Jak dla mnie to... mercedes wystarczy. - Roześmiała się.
-Idę się ubrać, potem pogadamy. - Puściła do niego oczko i wyszła z pokoju.

Aaron de la Rose

-Jasne... - Mruknał do siebie i podkręcił muzykę.

Aaron de la Rose

-Pójdziemy potem, teraz idę na kawę! - Warknał trzaskając drzwiami. - Czy ta dziewczyna nie wyrabia się w 15 minut? - Pomyślał i wyszedł z budynku.