Apartament James'a

Jacqui de la Rose

-Aha, całkiem sympatycznie będzie... No i pokoje dla par chcących, no cóż, pobyć sam na sam... - Zaśmiała się, ale po chwili oblała się rumieńcem uświadamiając sobie, że to zabrzmiało jak propozycja, czy też sugestia.

James Davies

Zauważył, że dziewczyna się zarumieniała i tylko zaśmiał się krótko.
- Jesteś taka słodka kiedy się rumienisz - powiedział nie mogąc oderwać od niej wzroku

Jacqui de la Rose

Dotknęła swojego policzka i wybuchnęła śmiechem. - A ty taki uroczy, jak prawisz mi komplementy. - Położyła rękę na jego udzie i upiła łyk coli.

James Davies

Uśmiechnął się tylko po czym na nią spojrzał
- Wiesz... Dobrze, że jesteśmy razem - powiedział sięgając po swoje piwo

Jacqui de la Rose

-Naprawdę? - Zapytała, ale po chwili skarciła się za ten zbyt przesadzony entuzjazm.

James Davies

- Naprawdę - powiedział patrząc na nią ze zdziwieniem i dopijając swoje piwo

Jacqui de la Rose

Usiadła mu na kolanach. - Wiesz, co? - zapytała, ale nie dokończyła, zaczęła go namiętnie całować łapiąc za kark pod blond czuprynką.

James Davies

Zmysłowo oddawał pocałunki w przerwie między jednym, a drugim wyszeptał tylko Jacqui do ucha seksownym głosem:
- Co boska? - po czym pocałowal ją ponownie

Jacqui de la Rose

-Nic ważnego... - Pozwoliła mu się całował po szyi odchylając głowę do tyłu. W brzuchu czuła motylki.Czyżby? nie. Chyba nie, pomyślała.

James Davies

- Napewno? - zapytał chłopak całując ją po szyi coraz namiętniej

Jacqui de la Rose

-Tak... - Zaczęła odpinać jego koszulę.

James Davies

- To dobrze - wyszeptał tyle po czym pewnie zdjął z dziewczyny bluzkę nie przestając jej całować

Jacqui de la Rose

Objęła jego twarz w dłonie i czule pocałowała. Nie bardzo wiedziała, co robi i, co to spowodowała, ale widząc opaloną klatę Jamesa oblizała wargi.

James Davies

- Jesteś piękna - wyszeptał jej do ucha zachrypniętym głosem po czym zaczął ściągać z niej spodnie cały czas całując ją namiętnie

[Robimy po wszystkim?]

Jacqui de la Rose

/ok...

Mruczała głęboko oddychając. Było miło, choć tak... dziwnie? Jej pierwszy raz, och. Zrobiła by to może nie tak szybko i nie teraz, ale cóż. Mówi się trudno. Leżała na klacie chłopaka i opadała wraz z jego podnoszącą i opadającą klatą.