The Lake

James Davies

- Jasne - powiedział radośnie. Powoli zbliżył się i zajrzał dziewczynie do oka.
- Nic do nie widzę - powiedział patrząc na nią. Był od niej zaledia kilka centymetrów. Uśmiechnął się tylko i delikatie ją pocałował.
- Nie mogłem się powstrzymać - powiedział po chwili

Jacqui de la Rose

Uśmiechnęła się szatańsko i przyciągnęła go do siebie. Położyła się na trawie, tak, że on był na niej. - Kocham cię. - Wyszeptała bez namysłu, a po chwili zalała się rumieńcem. Oby nie słyszał... Głupia! Głupia! Głupia! skarciła się w duchu.

James Davies

James na chwilę znieruchomiał. Jeszcze nie przyzwyczaił się, że jest z kimś w stałym związku. Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Co powiedziałaś boska? - wyszeptał jej do ucha seksownym głosem

Jacqui de la Rose

-Powiedziałam, że tamci się kochają... - Wypaplała wskazując na parę staruszków siedzących na ławce i trzymających się na ławce za ręce.

James Davies

Zaśmiał się donośnie.
- Wydawało mi się, że powiedziałaś jednak coś innego - wymruczał jej do ucha

Jacqui de la Rose

-Przesłyszało ci się... - Wydukała i zamknęła mu usta w pocałunku.

James Davies

Z największą przyjemnością oddawał jej pocałunki.
Nie miał zamiaru zmuszac jej do żadnych wyznać. W końcu ona także nie zmuszała do nich jego.
- Kocham cię - w końcu wyszeptał jej do ucha

Jacqui de la Rose

Potrząsnęła głową i spojrzała mu w oczy, nieco onieśmielona nie wiedziała, co myśleć. Zamrugała kilka krotnie i milczała. No bo, co innego miała robić? xP

James Davies

- Jesteś taka zabawna kiedy jesteś zakłopotana - powiedział przyglądając się jej i śmiejąc się przy tym.

Jacqui de la Rose

-Ha... Ha... Ha... Jakie zabawne. Normalnie boki zrywać. - pokazała mu język i schowała twarz w burzy włosów. - Teraz mnie nie widzisz! - Krzyknęła i wybuchnęła śmiechem opierając głowę na torebce, na ziemi.

James Davies

- A szkoda - powiedział pokazując jej język.

Jacqui de la Rose

Odrzuciła włosy do tyłu. Przekręciła głowę w bok. - A jak sprawy? - Zapytała mając na myśli rzekome dziecko. Usiadła po turecku i wpatrywała się w jego kosmyk włosów na czole.

James Davies

Westchnął cicho i popatrzył na nią.
- Jak na razie nic noewego, ale powinno się coś rozjaśnić w przeciągu kilku najbliższych dni - powiedział odwracając wzrok. Trudnomu było o tym mówić

Jacqui de la Rose

-Ok... Już cię nie ciągnę za język... - Przeczesała jego włosy ręką. - Kurcze... końcówki ci się rozdwajają. - Roześmiała się.

James Davies

- Kobiety... - powiedział śmiejąc się - I co ja z tym zrobię? - odparł udając przerażenie