Salon

Stacie Harrison

-A nie?-zapytałam uśmiechając się słodko.

Aaron de la Rose

-Hm... - Mruknął i przyłożył dłoń do brody.
-Taaak, tu by się przydał błyszczyk... - Dotknął palcem jej usta.
-Tutaj jakaś bluzeczka... - Przejechał dłonią po jej tułowiu.
-A tu spodnie, bądź spódniczka. - Klepnął ją w udo.

Stacie Harrison

Zaśmiałam się:]
-Nie zdążyłam się ubrać i umalować bo przyszedł jakiś niemiły pan i zaczął mówić że jestem nieidealna...-popatrzyłam na niego z wyrzutem po czym uśmiechnęłam się.

Aaron de la Rose

-Och, niedobry pan, trzeba mu dać nauczkę.
Lekko się uśmiechnął.
-Więc gdzie jest ten... jakże niemiły osobnik?
Zachichotał.

Stacie Harrison

-Hmmm....właśnie mnie obmacuje...-zaśmiałam się.

Aaron de la Rose

-Obmacuje?! - Krzyknął przez śmiech cofając ręce.
-Jak sobie życzysz, już cię nie dotknę. - Schował ręce w kieszeni spodni.

Stacie Harrison

Zaśmiałam się
-No coś ty. Nie wiem jak ty ale ja się przytulam z przyjaciółmi-uśmiechnęłam się i objęłąm go ramieniem.

Aaron de la Rose

-A ja ich jeszcze... - pocałował ją w policzek. - Cmokam.
Wybuchnął śmiechem.

Stacie Harrison

-Rozumiem,rozumiem.-Usiadłam wygodnie na sofie.-Posz...chyba będę musiała wziąść jeszcze jedną aspirynę...-uśmiechnęłąm się.

Aaron de la Rose

-Bedactwo... - Oparł się seksownie o ścianę i patrzył na nią uważnie zawieszając raz po raz wzrok na jej dekolcie.

Stacie Harrison

/Sorry muszę iść na cmentarz do taty...będę potem...

Aaron de la Rose

/jasne, pa.

Stacie Harrison

Aaron de la Rose

Pożegnał się ze Stacie i postanowił wrócić do domu.